mofo prowadzi tutaj blog rowerowy

mofo

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki powyżej 100 km

Dystans całkowity:441.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:32
Średnia prędkość:24.55 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:88.20 km i 3h 10m
Więcej statystyk

Ogrodzieniec

  • DST 132.00km
  • Sprzęt Genesis Corsa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 czerwca 2016 | dodano: 11.06.2016

Planowałem tą wycieczkę już dawno temu. Nigdy jeszcze nie byłem w Ogrodzieńcu i Podzamczu choć nie raz przejeżdżałem tam samochodem. Zawsze coś mi przeszkadzało aby w końcu tam dojechać. Raz pogoda była do niczego, to mi się rower zepsuł, innym razem mi się po prostu nie chciało. Jednak nadeszła słoneczna pogoda, warunki idealne na wczesnoletnią przejażdżkę i nie miałem wyboru, musiałem ruszyć tyłek. Wyjechałem o 10 rano, było już ciepło, niebo bezchmurne i słońce mocno przygrzewało. Potem się okazało że zapomniałem o najważniejszej rzeczy, mianowicie nasmarować się kremem z filtrem UV. Następnego dnia po wycieczce miałem spalone całe czoło i policzka a wokół oczu został mi ślad po okularach. W pracy wszyscy pękali ze śmiechu.
Wracając jednak do samej wycieczki, była ona bardzo udana gdyby nie jeden przykry fakt. Wyjazd z GOPu jak zwykle ciężki, dużo samochodów na ulicach. Od Bytomia jechałem drogą nr. 98 gdzie gnające tabuny tirów skutecznie utrudniały jazdę i stanowiły spore zagrożenie. Jeden taki wielkolud mijał mnie chyba w odległości 1 metra spychają swoją przyczepą w krzaki. Musiałem szybko wyhamować do zera bo dostałbym tyłem naczepy. Po wjeździe do Dąbrowy Górniczej sytuacja na drodze trochę się poprawiła bo większość samochodów zjeżdżała w Będzinie na Warszawę. Przy Hucie Katowice samochody prawie całkowicie zniknęły już z drogi. Zaczynał się Las Bienia i piękne tereny przedmieść. Przed samym wjazdem na Jurę zrobiłem sobie dłuższy przystanek w lesie na posiłek i rozprostowanie kości. Okolice za Dąbrową to już bajka dla rowerzysty, piękne widoki, trochę hopek i zjazdy po małych zygzakach na których prędkość dochodziła do 60 km/h. Przed samym Ogrodzieńcem jeszcze jazda po równiutkiej drodze przez las, który prowadzi prosto do centrum miasteczka. Jednak zamek znajduje się ciut dalej i to jeszcze na dość sporym wzniesieniu. Zegarek wskazuje już po 13, żar leje się z nieba a jak pedałuje już dość mocno odwodniony bo z domu wziąłem tylko jeden bidon picia! Kiedy dojeżdżam pod zamek spotyka mnie najgorszy moment wycieczki. Okazuje się że wiele ludzi miało podobny pomysł tej soboty co ja. Ludzi, samochodów. motorów i dzieciaków co nie miara. wszystkie ławki i miejsca na trawie pozajmowane. Liczyłem na cichą kontemplacje pod wspaniałym zamkiem a okazało się że komercha i tu dotarła. Na wszystkim dziś trzeba robić pieniądze? Nie zostało nic innego jak znaleść jakieś miejsce do małego odpoczynku, zrobić zdjęcia, małe zapasy w centrum i ruszać w drogę powrotną bo miałem jeszcze odwiedzić tatę w Chorzowie. Powrót trochę inną drogą, przez miejscowość Rokitno Szlachetne i Łazy. Ta druga miejscowość okazała się bardzo ładna. Mają tam nawet basen i boisko do nogi oraz całkiem urokliwy staw do wędkowania. Na pewno odwiedzę Łazy jeszcze kiedyś. Przed wjazdem do GOPu pobłądziłem trochę ale wyszło to na dobre, bo jechałem asfaltem gdzie nie mijałem dosłownie żadnego samochodu a widoki były piękne. Potem okazało się że był to jakiś miejscowy szlak rowerowy których w okolicy było dużo więcej. Pogoda i słońce dopisywało cały dzień. Zimne piwko po powrocie smakowało jak miodek na ból dupy, szkoda tylko że następnego dnia wyglądałem jakbym zasnął w solarium :)
Zdjęcia

Restauracja Rycerska przy drodze 98 przed Będzinem


Okolice Jury za Dąbrową


Zamek w Ogrodzieńcu


Kategoria wycieczki powyżej 100 km

Troche deszczowo

  • DST 132.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 26.40km/h
  • Sprzęt Genesis Corsa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 listopada 2015 | dodano: 12.11.2015


Wycieczka w niepodległościową środę. Długo się zbierałem do tej wyprawy. Pogoda strasznie nie dopisywała a trochę pobolewające kolano dopełniało wszystkiego. Jednak perspektywa siedzenia całego dnia w domu może dać kopa.

Trasa::: Ruda Śl.-chorzów-katowice-mysłowice-jaworzno-bukowno-sławków-krzykawka-Dąbrowa Górnicza-Sosnowiec-Katowice-chorzów-Ruda








Pierwsze focenie, centrum Mysłowic




Biała Przemsza przy wyjeździe z Mysłowic. Kiedyś łowiłem tam rybki.


Wjazd do Jaworzna sprawił mały problem bo zaczynała się droga ekspresowa. Na szczęście znalazłem boczną.



Ładne osiedle w centrum Jaworzna



Przystanek i banan. Nie zajmowałem całego przystanku ale oczekujący na busa nie chcieli go ze mną dzielić.



Za Jaworznem mamy już piękne widoki z górki



Świetnie usytuowany kościółek. Robił super wrażenie z drogi.



Nad zalewem Sosina pustki o tej porze roku.



Taka piękna droga równa jak stół prowadzi od Jaworzna do Bukowna


Bukowno, miejsce gdzie żyją wszystkie Buki



W Sławkowie w miejscu tragedii, gdzie szkopy wymordowały żydków.



Piękna Przemsza. Zimą musi ty byc bardzo urokliwie, może kiedyś wybiorę się tu z wędka na pstrąga.



Przemsza w drugą stronę



W poszukiwaniu Krzykawki, która jest gdzieś tam na horyzoncie



Krzykawka odnaleziona i cel podróży również, Staropolski Dworek niestety zamkniety.



Tak dworek wygląda w środku.



To już droga powrotna, główna, tirowa i deszczowa.



Od tego momentu było najgorzej. Zaraz będzie ciemnio a do tego deszcz tak się wzmógł ze musiałem założyc palto.



W Sosnowcu pobłądziłem, GPS coś wariował i pojeździłem sobie po wielkim osiedlu jakim jest Zagórze.



Przy tym Kościele nareszcie złapałem orientacje i zostało jakies 20 km do domu.


Kategoria wycieczki powyżej 100 km

Mglista sobota

Niedziela, 1 listopada 2015 | dodano: 01.11.2015

Przyszła sobota więc czas na oczekiwaną wycieczkę. Wszystko było idealne prócz obiecywanej słonecznej pogody. Czekałem aż się rozchmurzy do 10, jednak nic takiego się nie działo więc nie miałem wyjścia. Ubrałem się trochę ciaśniej i wskoczyłem na siodło. Pomimo szarówki udało mi się zrealizować plan wycieczki.

trasa: Ruda śl. - Halemba- Borowa Wieś - Chudów- MiIkołów Bujaków - Mikołów Centrum -Tychy Paprocany - Katowice - Chorzów

Poniżej fotki z trasy:


Zameczek w Chudowie. Pamiętam kiedy byłem tam w 2010 roku. Od tego czasu wiele tam sie zmieniło na lepsze :)



Rower i głaz narzutowy znaleziony przy budowie A4 aż ze Szwecji. Podobno przyniosło go tu zlodowacenie opolskie. Ale ktoś na tablicy dopisał markerem ze to ściema :)



Droga przez Mikołów Bujaków. Bujało na tym asfalcie.



Lepszy asfalt i chyba rzepa na polu.



Nowe molo nad Jeziorem Paprocańskim w Tychach.



Odpoczywałem nad wodą jednak mglista pogoda dała trochę popalic i chłodne powietrze od wody kazało sie jak najszybciej zbierac. Ruszyłem więc na zdwiedzanie Tych.



Tychy to bardzo ładne miasto, szczegolnie ta część budowana we wczesnych latach. Szerokie ulice, dużo miejsca między blokami i osiedlami, dobre rozmieszczone parki. Podobno projektantami miasta była jakas para architektów z warszawy. Niestety poźne lata 70 wepchały sie do centrum z wielkimi blokami z płyty i atmosferą monumentalizmu z komu.....



powrót do domu jesienią


Kategoria wycieczki powyżej 100 km

pole... a na polu

  • DST 36.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 21.39km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Giant Boulder 07
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 października 2009 | dodano: 02.10.2009

Zacznę od tego że dziś zaliczyłem moją pierwszą glebę. Jadąc po nowej wykostkowanej drodze, koło niespodziewanie wpadło mi w szynę tramwajową no i leże. Nic mi się nie stało, jednak musiałem jakoś uderzyć się w kciuk bo teraz mi spuchł:) Myślałem też że moja kurteczka którą tak dobrze widać na ulicy, będzie miała dziurę nie do usunięcia, ale nawet malutkiej dziurki nie ma, pomimo że lądowałem na czystym betonie.

Wracając do wycieczki to pojeździłem dziś trochę na polu za Siemianowicami Śl. a na polu... kapusta, marchewka i straszny zapach, żeby nie powiedzieć że smród czy odór. To chyba kapusta której nikt nie chce i sobie spokojnie gnije. Szkoda że gnije, bo chyba Polska nie powinna sobie na to pozwalać.

Droga polna i stara kapliczka.


Kapliczka mi się spodobała, była zaniedbana ale jeszcze pełna obrazów Matki Boskiej. Znalazło się i popiersie JP2.


a to jeden z ciekawszych obrazów Madonny z kapliczki.


Widok na wejście do parku w Wojkowicach, tam odpoczywałem.


Kategoria wycieczki powyżej 100 km

wylot za GOP

  • DST 66.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 23.16km/h
  • Sprzęt Giant Boulder 07
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 września 2009 | dodano: 29.09.2009

Oglądając pogodę na jutro i nie mając za bardzo planów na wspominany dzień, dochodzę do wniosków że jutro zrobię sobie trochę dłuższą wycieczkę. Mianowicie spróbuję przebić się przez Dąbrowę Górniczą, około pogori 4 w stronę Ogrodzieńca. Mało znam Dąbrowie dlatego będzie dla mnie małe wyzwanie.

Jak wczoraj planowałem tak dziś zrobiłem.

dom-siemianowice śl.- dalej drogą 94 przez czeladz, będzin, d.górniczą aż po ul. Armii Krajowej, która prowadzi już do Zawiercia.

W pierwszą stronę jechało się bardzo dobrze, szybko się rozgrzałem, jednak temperatura nie podskakuje już za wysoko. Następnym razem muszę ubrać spodnie na moje getry, bo jednak chłód niesie się od nóg. Gdy dojechałem na pogorie 1 słoneczko ładnie przyświecało, że aż miło było sobie usiąść na ławeczce. Jednak szybko się schowało i został już tylko wiatr od jeziora, więc zrobiłem zdjęcia i ruszyłem w drogę powrotną. Te 20 min. przy wodzie dało o sobie znać na tasie. Było mi zimno i dość długo nie mogłem się rozgrzać, jednak pierwszy podjazd na Gołonogu zrobił swoje i już było dobrze:) Po drodze jaszcze tylko mała przerwa na Snikersa i już jestem w domku przy kawce.

Zamek w Będzinie.


Kościół z osiedlem własnym? w D. Górniczej. Może to jakaś osada mormonów:D


Pogoria nr.1, tylko ciekawe czemu nie ma ratownika na wieżyczce? A jakbym się chciał tak wykąpać? :)


'Kompleks' wypoczynkowy przy pogori.


No i ja.


Kategoria wycieczki powyżej 100 km