Próba kategorii Trening
-
DST
26.65km
-
Czas
01:04
-
VAVG
24.98km/h
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Próba wprowadzenia do blogu nowej kategorii Trening. Statystyki z programu CycleDroid.
Wycieczka 23.04.2017
aktualna prędkość: 0,0 km/h
średnia prędkość: 24,8 km/h
maks. prędkość: 42,3 km/h
dystans: 26,65 km
czas jazdy: 01:04:22
wysokość: -- m
przewyższenia: 235 m
spadki: 218 m
min. wysokość: 273 m
maks. wysokość: 343 m
pocz. wysokość: 316 m
końc. wysokość: 336 m
azymut: -- °
nachylenie: -- %
czas całkowity: 01:10:28
prędkość brutto: 22,7 km/h
tempo netto: 00:02:25 czas/km
tempo brutto: 00:02:39 czas/km
czas startu: 23.04.2017 22:58:29
czas końca: 24.04.2017 00:09:32
czas od startu: 01:11:03
spalone kalorie: 805 kcal
spalony tłuszcz: 104 g
zużyty tlen: 167,0 l
Kategoria Trening
Trening
-
DST
27.00km
-
Czas
01:22
-
VAVG
19.76km/h
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mały trening wieczorem nad A4 w Gliwicach
Kategoria krótko i rekreacyjnie
Otwarcie sezonu
-
DST
94.00km
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza dłuższa trasa w tym roku. Na początku zaliczyłem zbiornik wodny w świerklańcu, potem stawy w rogoźniku i na koniec wjazd na Śiewierską Górę.
Zdjęcia SlideShow
Rankiem
-
DST
31.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka z samego rana po trochę tlenu na dzień cały. Pogoda dopisała choć było już dość chłodno zmarzłem całkiem porządnie póki słońce nie wzeszło wysoko nad horyzont.
Staw wędkarski
Na małym skwerze na osiedlu Witosa w Katowicach
Wystawa zdjęć w parku śląskim prezentujących jego przyrodę.
Powoli jesienne kolory zajmują miejsca zieleni. Park Śląski
Jesień, jesień... a kolorów zna najwięcej.
Górki Wielkie z buta
-
Aktywność Wędrówka
W pewną Niedziele wybrałem się do znajomych w Górki Wielkie na mały trening butelkowy......? znaczy trekking! Niestety
ciut pogoda nie dopisała. Od Mikołowa aż do kilku kilometrów za Żory jechałem w ulewie, w której wzrok ledwo przebijał się przez przednią szybę. Gdy dojechałem już na miejsce, nieba zasłało się chmurami i przygotowywało do oddania wody deszczowej. W tej rozpaczliwej sytuacji zostało tylko przeczekać wszystko pod dachem na przystanku. Płynący czas umilało sączenie piwa i obserwacja przystankowych pająków. Kiedy przestało padać, zaopatrzyliśmy się w zapasy i wybraliśmy się na planowaną przechadzkę po górach. Wracaliśmy już po nocy i nieżle 'zmęczeni', jednak kolacja już czekała i można było dalej trenować.
Deszczowe chmury suną nad góry
Tyle kur a kogut jak zwykle jeden
Muł jest tu w cenie
Nowoczesne kolory i ciągle te same krowy
W oczekiwaniu na muchę
Kategoria krótko i rekreacyjnie
Masa w Bytomiu
-
DST
39.00km
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Moje pierwsze masowanie w Bytomiu. Pogoda na skraju załamania ale żaden dłuższy deszcz przejazdu nam nie popsuł. Ciężko na oko powiedzieć ale ok. setki uczestników. Brawo dla Dynia który poradził sobie z prowadzeniem imprezy.
Lajt po parku
-
DST
31.00km
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bez większego entuzjazmu pojeździłem sobie po parku w chorzowie.
Ulica złota w Katowicach
Parkowe ptaki
Parkowy staw
Kategoria krótko i rekreacyjnie
Tarnowskie Góry
-
DST
47.00km
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem kilka opcji na ten dzień, ale padło jechać na północ. Odwiedziłem i trochę pozwiedzałem Tarnowskie Góry. Dość ładne miasto ze swoją starówką i osiedlami dookoła. Na pewno jeszcze kiedyś je odwiedzę z aparatem.
Wjeżdżam do Tarnowskich Gór, w oddali jedno z ładniejszych tarnowskich osiedli.
Takie szerokie i puste ulice można spotkać w Tarnowskich Górach w środku tygodnia
Rynek starego miasta.
Mój rumak odpoczywa w parku miejskim
Kategoria krótko i rekreacyjnie
Góra Siewierska
-
DST
48.00km
-
Sprzęt Giant Boulder 07
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako że w niedzielę nie wypaliły do końca moje plany, musiałem na szybko coś wymyślić. Pojawił się pomysł wjechania na jedną z najwyższych górek w mojej okolicy. Kilka razy przejeżdżałem już przez Górę Siewierska, miedzy innym jadąc do Siewierza :) Jednak nigdy nie byłem na jej szczycie gdzie podobno znajduje się punkt widokowy (392 m.n.p.m.) Sam podjazd jest bardzo łagodny, jedynie na samej górze jest kawałek stromego podjazdu. Jechałem na moim starym rowerze górski który spokojnie sobie poradził z nawierzchnią. Można powiedzieć że cały wjazd minął niepostrzeżenie, prócz wspominanego wyżej kawałka stromizny. Punkt widokowy na szczycie może nie zapiera tchu w piersi ale można tam posiedzieć i popatrzeć na piękny Śląsk w całej okazałości. Droga powrotna była bardzo przyjemna, ponieważ w przeciwieństwie do wjazdu, zjazd ciągnął się dobre 5 km. Z górki na pazurki jechałem aż do stacji Orlen w Wojkowicach gdzie zakupiłem browara i pojechałem go wypić na pole. W domu byłem po 22 bo zahaczyłem jeszcze o kawę u taty.
Więcej zdjęć:
Click TU
Na górę prowadziły od pewnego momentu, zarośnięte ścieżki szutrowe

Na wycieczce testowałem nowy program do nawigacji. Sprawdził się dobrze, prowadził po ścieżkach jak po nitce do celu.

Odpoczynek w szczerym polu bez świadków :)

Widoki ze szczytu Góry Siewierskiej na pełnym zooooomie. Tu Huta Katowice.

Kategoria krótko i rekreacyjnie
Ogrodzieniec
-
DST
132.00km
-
Sprzęt Genesis Corsa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Planowałem tą wycieczkę już dawno temu. Nigdy jeszcze nie byłem w Ogrodzieńcu i Podzamczu choć nie raz przejeżdżałem tam samochodem. Zawsze coś mi przeszkadzało aby w końcu tam dojechać. Raz pogoda była do niczego, to mi się rower zepsuł, innym razem mi się po prostu nie chciało. Jednak nadeszła słoneczna pogoda, warunki idealne na wczesnoletnią przejażdżkę i nie miałem wyboru, musiałem ruszyć tyłek. Wyjechałem o 10 rano, było już ciepło, niebo bezchmurne i słońce mocno przygrzewało. Potem się okazało że zapomniałem o najważniejszej rzeczy, mianowicie nasmarować się kremem z filtrem UV. Następnego dnia po wycieczce miałem spalone całe czoło i policzka a wokół oczu został mi ślad po okularach. W pracy wszyscy pękali ze śmiechu.
Wracając jednak do samej wycieczki, była ona bardzo udana gdyby nie jeden przykry fakt. Wyjazd z GOPu jak zwykle ciężki, dużo samochodów na ulicach. Od Bytomia jechałem drogą nr. 98 gdzie gnające tabuny tirów skutecznie utrudniały jazdę i stanowiły spore zagrożenie. Jeden taki wielkolud mijał mnie chyba w odległości 1 metra spychają swoją przyczepą w krzaki. Musiałem szybko wyhamować do zera bo dostałbym tyłem naczepy. Po wjeździe do Dąbrowy Górniczej sytuacja na drodze trochę się poprawiła bo większość samochodów zjeżdżała w Będzinie na Warszawę. Przy Hucie Katowice samochody prawie całkowicie zniknęły już z drogi. Zaczynał się Las Bienia i piękne tereny przedmieść. Przed samym wjazdem na Jurę zrobiłem sobie dłuższy przystanek w lesie na posiłek i rozprostowanie kości. Okolice za Dąbrową to już bajka dla rowerzysty, piękne widoki, trochę hopek i zjazdy po małych zygzakach na których prędkość dochodziła do 60 km/h. Przed samym Ogrodzieńcem jeszcze jazda po równiutkiej drodze przez las, który prowadzi prosto do centrum miasteczka. Jednak zamek znajduje się ciut dalej i to jeszcze na dość sporym wzniesieniu. Zegarek wskazuje już po 13, żar leje się z nieba a jak pedałuje już dość mocno odwodniony bo z domu wziąłem tylko jeden bidon picia! Kiedy dojeżdżam pod zamek spotyka mnie najgorszy moment wycieczki. Okazuje się że wiele ludzi miało podobny pomysł tej soboty co ja. Ludzi, samochodów. motorów i dzieciaków co nie miara. wszystkie ławki i miejsca na trawie pozajmowane. Liczyłem na cichą kontemplacje pod wspaniałym zamkiem a okazało się że komercha i tu dotarła. Na wszystkim dziś trzeba robić pieniądze? Nie zostało nic innego jak znaleść jakieś miejsce do małego odpoczynku, zrobić zdjęcia, małe zapasy w centrum i ruszać w drogę powrotną bo miałem jeszcze odwiedzić tatę w Chorzowie. Powrót trochę inną drogą, przez miejscowość Rokitno Szlachetne i Łazy. Ta druga miejscowość okazała się bardzo ładna. Mają tam nawet basen i boisko do nogi oraz całkiem urokliwy staw do wędkowania. Na pewno odwiedzę Łazy jeszcze kiedyś. Przed wjazdem do GOPu pobłądziłem trochę ale wyszło to na dobre, bo jechałem asfaltem gdzie nie mijałem dosłownie żadnego samochodu a widoki były piękne. Potem okazało się że był to jakiś miejscowy szlak rowerowy których w okolicy było dużo więcej. Pogoda i słońce dopisywało cały dzień. Zimne piwko po powrocie smakowało jak miodek na ból dupy, szkoda tylko że następnego dnia wyglądałem jakbym zasnął w solarium :)
ZdjęciaRestauracja Rycerska przy drodze 98 przed Będzinem

Okolice Jury za Dąbrową

Zamek w Ogrodzieńcu

Kategoria wycieczki powyżej 100 km